MENU
Pierwsze, dokładniejsze informacje o polanickich źródłach podał w 1625 r. duchowny protestancki Georgius Aelurius w swym dziele „Glaciographia albo kłodzka kronika”. „Z kwaśnego źródła w Polanicy ludzie z odległych miejscowości, jako że jego siłę i użyteczność dobrze rozumieją i uznają, gromadnie czerpią i używają. Częstokroć zdarza się, gdy wytworne szlacheckie zaślubiny w sąsiednich krainach się szykuje, że owa woda z polanickiego źródła w sporych ilościach jest odbierana, a następnie wyśmienitemu winu przedkładana, czeladzi nie dając jej ani łyka, wino każąc im pić, czego są przykłady”.

Dodał: Zbigniew Franczukowski (bynio)° - Data dodania: 2013-12-13 23:29:04 - Odsłon: 863
Rok 1625

Bardzo dawno temu w miejscu, gdzie dzisiaj rozciąga się Polanica-Zdrój istniała bezimienna osada. Jedni z jej mieszkańców wypasali bydło i owce, inni karczowali lasy, aby pozyskać uprawną ziemię, a jeszcze inni naprawiali wozy zatrzymujących się tu na popas kupców.
Pewnego razu, codziennym zwyczajem stary pasterz prowadził swe owieczki do rzecznego wodopoju, jako że nie chciały pić one tryskającej tu i ówdzie ze źródeł wody, która zostawiała rdzawe plamy na kamieniach i korzeniach drzew. Był już ze swoją trzódką nad rzeką, kiedy z pobliskiego lasu wypadła wataha wilków. Drapieżcy rzucili się na owce: kilka z nich zagryźli i porwali, inne przestraszone rozbiegły się po okolicy. Sporo czasu zajęło pasterzowi spędzenie do gromady i opatrzenie poranionych zwierząt. Nadchodziła noc, ale z trzęsawiska, znanego z przerażających opowieści, dochodziło beczenie zagubionej owieczki. Dobry pasterz nie mógł jej tam zostawić na niechybną śmierć i chociaż opadał już z sił, ze strachem w sercu brnął coraz dalej i głębiej przez błoto. Wziął wreszcie zwierzątko na ramiona i z jeszcze większym wysiłkiem dotarł z powrotem do skraju trzęsawiska. Z ulgą postawił owieczkę na ziemi, zaś sam umazany błotem łyknął tylko wody z pobliskiego źródła i powlókł się do szałasu. Spał bardzo długo, a kiedy się obudził z niedowierzaniem spostrzegł, że nie tylko nic go nie boli, ale czuje się też tak lekki i rześki, jak za młodzieńczych lat.
Minęły wieki i powstało tu uzdrowisko, w którym wykorzystywano lecznicze borowiny, a smakowite polanickie wody nieustannie przywracają zdrowie.

  • /foto/4251/4251151m.jpg
    1346 - 1390
  • /foto/4288/4288137m.jpg
    1346 - 1390
  • /foto/4288/4288163m.jpg
    1346 - 1390

kolekcja własna

Poprzednie: Najstarsze zapiski Strona Główna Następne: Muszla koncertowa