Waclaw Grabkowski
| 2014-04-22 13:17:12
Do roku 2034 wszystko szło dobrze. Później zaczęło się psuć. Niemcy zasiedli w radach osiedli i miast. We Wrocławiu wybrano na prezydenta Niemca z pochodzenia Ślązaka. Prezydent wprowadził do urzędów jako drugi język urzędowy niemiecki. Ponadto uchwalono wysoki podatek od posiadania psów. W ciągu roku doprowadzono do tego, że wrocławskie ulice i chodniki były wolne od nieczystości, co odbiło się echem w całym kraju. Wprowadzono dwujęzyczne nazwy ulic w mieście i na Dolnym Śląsku. Powstała prężna telewizja Breslau. Także szkoły i przedszkola zaczęły się dostosowywać do panującej sytuacji modyfikując swoje programy nauczania. W kościołach odbywały się msze w obu językach. Niedługo później ustalono, że pewna część świątyń przejdzie we władanie Niemców. Części Polaków się te wszystkie zmiany podobały, ale większość się z tym nie pogodziła. Niemiecka drużyna Feuer Breslau zdobyła puchar Polski i wyparła Śląsk Wrocław z I ligi. Zwycięski przemarsz kibiców ulicami miasta skończył się koszmarną bijatyką kibiców polskich i niemieckich. Od tego czasu zakazano przemarszów, więc kibice robili ustawki w Lesie Rakowieckim i w lasach przy Obornikach Śląskich. Kondukty pogrzebowe obu drużyn co rusz przecinały miasto i wywoływały nowe zamieszki. Przy Rakowieckiej wybudowano olbrzymi kompleks domów publicznych na wzór legendarnej dzielnicy rozrywki w Hamburgu. Powstał w tym miejscu coroczny punkt zapalny, gdyż w Boże Ciało odbywała się tam procesja. W Trójkącie Bermudzkim na Przedmieściu Oławskim doszło do długotrwałej i krwawej wojny gangów polskich i niemieckich. Wiele restauracji i hoteli uległo zniszczeniu na skutek zamachów bombowych. Miasto zaczęli omijać turyści. W parku Południowym wysadzono w powietrze pomnik Bismarcka. Niemcy w odwecie wysadzili pomnik Chrobrego. Rządy Polski i Niemiec próbowały coś tej sytuacji zaradzić. Powołano liczne towarzystwa przyjaźni Polsko-Niemieckiej i szczodrze je zasilono finansowo. Jednak nie doszło do życia we wzajemnej tolerancji i poszanowania odmienności. Dało się zauważyć, iż Niemcy woleli mieszkać na osiedlach pilnie strzeżonych, a Polacy woleli swoje towarzystwo. W 2034 r. w Polanicy żyło się spokojnie, większość ludności stanowili Niemcy.
Spisane z wyobraźni :)
0
0
moose
| 2014-04-22 13:59:09
Jeszcze pół roku temu możnaby się uśmiechnąć tylko z takiego scenariusza, ale teraz pełzający nacjonalizm i tęsknota za imperializmem stały się faktem. Fajny temat do dyskusji przy kolejnym czeskim piwku. A propos Czechów - dziś przejechał przez granicę w Tłumaczowie czeski pociąg pancerny Krtek, który porwał ze Ścinawki kilkanaście wagonów z węglem. Kilku Czechów zostało zneutralizowanych przez polsko-niemiecki Grenzschutz.
0
0
Waclaw Grabkowski
| 2014-04-22 14:53:35
Tych przymulonych piwem Pepików nie zapomnę. Kiedyś w podróży tak długo podstawiali lokomotywę, że się mocno spóźniłem na następny pociąg, co skutkowało skróceniem urlopowego wypoczynku... Przy piwku też można, ale tylko o błachostkach, bo jak mawiał Churchill o piwie ,,Jak można pić mocz?” :)
0
0
zonia
| 2014-04-25 12:54:22
Que sera, sera, co będzie pokaże czas… ani ja ani Ty Wacławie nie dożyjemy tego co będzie za 20-30 lat. Po nas choćby potop…no nie, zostaną nasze dzieci. Ale nie wpadajmy w taki pesymizm. Teraz jest czas, na tyle spokojny, aby móc zastanowić się nad tym co działo się na tych ziemiach przed nami. Jak żyli nasi poprzednicy. Jak wyglądały miasta w których mieszkamy , tak pogruchotane przez wojnę, czas je odtworzyć przynajmniej we wspomnieniach i nie ma znaczenia w jakim języku reklamowano piwo u Kippkego. Wyszła niedawno książka o Złotoryi. Pierwsza jej cześć opisuje losy niemieckiej rodziny, druga polskiej żującej na śladach poprzedników. Mentalnie bardzo zbieżne.
Ja „moich” Niemców zawiozłam do Lwowa i pokazałam im to co tam musiałam zostawić, wyrzucona nie przez sowietów, a przez Niemców. To znaczy moja rodzina, bo ja nie zdążyłam się tam urodzić. To pozwoliło im na poznanie historii, o której najczęściej nie mają pojęcia. Zarazem jednak i ja potrafię wczuć się w tęsknoty tych , którzy urodzili się w moim wrocławskim domu.
0
0
zonia
| 2014-04-25 12:58:31
Ale się uśmiałam z rodziny "żującej na śladach poprzedników" ,
0
0
Waclaw Grabkowski
| 2014-04-25 19:31:10
Rozumiem Cię Zoniu. Jednak nie da się zaprzeczyć, że to, iż tu jestem jest skutkiem działań Niemców. Gdyby nie wojna urodziłbym się nad Wisłą. Moi rodzice niewiele mówili mi o ich potwornościach, nie przekazali mi także niechęci do nich. Wiem, że tylko łut szczęścia ocalił moim rodzicom życie. Ja ze swej strony boleję nad tym, że Polacy w relacjach z Niemcami stawiają się w większości przypadków na pozycji kogoś gorszego. Nie mogę zrozumieć z czego to wynika. Nawet jeżeli nasi sąsiedzi górują nad nami materialnie nie znaczy to, że jest się kimś gorszym. Nie bieda materialna a bieda duchowa przecież jest wyznacznikiem naszego człowieczeństwa, więc ktoś bogaty może być jednocześnie biedny duchowo, a ktoś biedny materialnie może być bogaty duchowo. Myślę, że u nas mało się robi aby uświadomić młodzież w tej kwestii. A wielkim zaskoczeniem było dla mnie spotkanie kilka lat temu w Dreźnie pewnej dziewczyny. Szukałem ulicy i wytypowałem z tłumu rodowitą Niemkę a okazało się, że była Polką. Znała drogę i postanowiła towarzyszyć mi do celu podróży. Rozmawialiśmy, wyjawiła, że gra w niemieckiej drużynie, ale nie jest szczęśliwa. Chcąc ją wesprzeć wyłożyłem jej ,,teorię klęski”, która przeradza się w zwycięstwo. Zapewniałem ją, że i ona dozna kiedyś zwycięstwa. Tak było z chrześcijaństwem i… m.in. z Niemcami. Przecież Niemcy po klęsce odrodziły się, a Polska, mimo że wygrała, pogrążyła się w klęsce. Opowiedziała mi pewną ciekawą rzecz o swojej koleżance z zespołu. Niemka pewnego dnia do niej rzekła: „Ty jesteś Polką możesz być dumna ze swojej historii, a ja, z czego mam być dumna? Z tego co zrobili Europie i światu Niemcy?”. Z tego wynika, że nie jest tak źle z edukacją w Niemczech. Tylko jedno mnie martwi. Spotkałem ostatnio zawodowego żołnierza, który kupę lat służył w niemieckim wojsku i on wyjawił mi coś co nie mieści mi się w głowie. Na pytanie spowodowane niepokojem związanym z sytuacją na Ukrainie, co będzie jak Rosjanie wejdą do Polski, czy Niemcy nam pomogą? ,,Nie, w jaki sposób? Przecież tam nikt nie stawi się do poboru. Oni się nie chcą już z nikim bić”.
0
0
Zbigniew Franczukowski (bynio)
| 2014-04-22 19:06:56
Fotografiom przypisuje się umiejętność przemieszczania widza w czasie. Umożliwiają one podróże dwukierunkowe – zarówno nostalgiczne spojrzenie w przeszłość, jak i próbę wejścia w posiadanie przyszłości. Stare wizerunki Polanicy-Zdroju i jej mieszkańców pełnią rolę nośnika wspólnego dziedzictwa kulturowego, dokumentującego wydarzenia z przeszłości i świadczącego o nich w przyszłości. Pisarka Susan Sontag twierdziła, że: „fotografie zamieniają przeszłość w przedmiot czułego rozmarzenia, zamazując mozolne rozróżnienie i rozbrajając oceny historyczne uogólnionym patosem spojrzenia w przeszłość”. W moich albumach odżywa stara Polanica. To wspaniała możliwość znalezienia się w dawnych czasach, mogąca służyć jako narzędzie edukacji, kiedy wytwarza w czytelniku świadomość dotykania czegoś unikalnego, należącego do przeszłości. Nikt bowiem nie może wiedzieć, jaka będzie jego przyszłość bez spojrzenia we własną przeszłość.
J. Budziński z Kłodzka
| 2014-04-28 12:01:19
Wyrywek z artykułu: "Zrozumiał to dopiero po wojnie, kiedy wypędzano go z Niemiec do nowych Niemiec. Podobną drogę przeszli moi rodzice i rodzice mojej żony przesiedleni z Polski do nowej Polski."
Kiedy mowa o Niemcach, to ich WYPĘDZONO, Kiedy mowa o Polakach, to ich już tylko PRZESIEDLONO.
|
||||||||||||||||||||||